Ceramiczny dom

Z prowadzeniem samochodu to jest zazwyczaj tak. Ucząc się z instruktorem nabierasz umiejętności i wprawy w ujarzmianiu mechanicznych koni. Zdajesz egzamin i rozpoczynasz prawilną przygodę czyli równiutko i miarowo 50 km/h, zawsze pamiętasz o kierunkowskazach i z uśmiechem na ustach przepuszczasz pieszych na przejściach, rozpędzenie się powyżej 60 km/h jest niczym spojrzenie śmierci w oczy. Po pół roku lub roku praktyki w zależności od tego jak często jeździsz masz już bogaty wachlarz epitetów na innych szczęśliwców którzy dopiero co odebrali swoje długo wyczekiwane plastikowe karty z uprawnieniem do prowadzenia pojazdów do 3,5 tony. Z czasem robisz kolejne kilometry, droga do pracy którą pokonujesz codziennie jest jak dobry znajomy, znasz całą trasę jak rajdowiec i to bez asysty pilota. Wiesz gdzie jest każda dziura w drodze i rozjechana żaba, która połączyła się już na stałe z masą bitumiczną na jezdni i stanowi trwały element krajobrazu. To jest ten etap kiedy nie wgryzasz się zębami w kierownicę tylko możesz czasem oderwać wzrok i rozejrzeć się dookoła co przez tyle czasu mijasz bezrefleksyjnie.

Ja tak sobie dzisiaj właśnie podążałem Szczeniakiem – czyli autem marki Renault typu Scenic – obrzeżami miasta. Drzewo, lampa, drzewo, lampa, lump, drzewo. I nagle bilbord z wielkim napisem:

Twój nowy ceramiczny dom
1000 m

Pomyślałem sobie „na tym zadupiu jakiś skład budowlany otworzyli?!”. No nic zobaczymy co będzie za te 1000 m. Zainteresowałem się bo na naszym frustratowym horyzoncie jest jakiś plan-marzenie o zbudowaniu własnych czterech ścian stąd też moje pierwsze skojarzenie: cegły + dom = pustaki ceramiczne.

To chyba było ostatnie czego bym się spodziewał po przejechaniu zawrotnego dystansu wskazanego na reklamie. Tam czekało rozwiązanie zagadki i zdecydowanie nie był to skład budowlany.

Twój nowy ceramiczny dom
Urny ceramiczne, nagrobki, rzeźby

Za taki dom to ja podziękuję! Co ja jakiś zasrany dżin jestem, wsypią mnie do ceramicznej urny, postawią nad kominkiem i jak będzie trzeba skonsultować zadanie z matematyki to potrą o napis R.I.P. albo pogiglają Jezuska po zwisających stopach i wyskoczę w oparach zajebistości żeby jak gdyby nigdy nic spełniać życzenia? Pamiętajcie tylko uchylić dekiel od pojemnika bo przypominam, że mam alergię na kurz!

Leave a Reply