#Hot16Challenge2
Świat uwielbia wyzwania. Ludzie od zawsze ze sobą rywalizowali czy to w zawodach sportowych, czy o wdzięki płci ładniejszej albo zwyczajnie kto szybciej utonie wstrzymując oddech pod wodą.
Od jakiegoś czasu przez naszą błękitną planetę przelatuje fala różnego rodzaju challenge-y. Reguła jest dość prosta: wymyśl szczytny cel i coś wyjątkowo głupiego do zrobienia a inni niech to powtarzają. Wszystko to w celu zebrania środków finansowych na pomoc komuś albo po prostu wsparcie ciekawej inicjatywy.
Wszystko niby fajnie, tylko dlaczego te wyzwania są coraz to durniejsze? Zaczynając do Ice Bucket Challenge gdzie ludzie wylewali na siebie wiadro lodowatej wody po to żeby przez chwilę uświadomić sobie jak żyją ludzie z ALS. Ręka do góry kto na siebie wyrąbał kubeł wody i wrzucił na Facebook albo YouTube bo znajomi tak zrobili a nie wie czym jest ALS 🙂
Ostatnim hitem był Coronavirus Challenge, blond celebrytka postanowiła w trakcie nudnego i długiego lotu samolotem pójść za potrzebą do toalety. Potrzeba nie była stricte fizyczna raczej psychiczna. Naszło ją żeby sobie liznąć ozorem deskę toaletową. Ciekawe czy była jeszcze ciepła po kilkunastu osobach które z niej wcześniej korzystały. Wirus odebrał „celebrytce” atencję więc ratowała się w taki sposób w jaki umiała. Jak to mówią w niemieckich filmach „co do rączki to do buzi”.
Polacy naród kreatywny. My też potrafimy wymyślić dobry challenge wszak nie od dziś wiadomo:
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.
Mikołaj Rej
Co za tym idzie nie tylko język ale i głupotę swoją pielęgnujemy, na przykład ja 🙂 Tym sposobem powstała szlachetna inicjatywa oznaczona #Hot16Challenge2. Oczywiście bank rozbił Korwin-Mikke który chyba nucił coś o mnie
Cholera mnie już bierze, kiedy widzę w komputerze że pieprzony jakiś gnojek farmazony sadzi swoje.
JKM #Hot16Challenge2
Swoje rapujące gęby zaczęli pokazywać wszyscy, łącznie z najjaśniejszym Prezydentem i resztą świty. Srał pies tak naprawdę warstwę artystyczną, większość z nich wygląda i śpiewa jakby byli na etacie w „Trudnych Sprawach”. Niektórzy się zachwycają że fajnie, bo to pokazuje dystans polityków do siebie i że potrafią podnieść rękawicę rzuconą przez innych.
Frustruje mnie tylko drugie dno, a mam wrażenie żę że mało kto je zauważa. Challenge ma na celu zebranie środków na określony cel, w tym przypadku na pomoc szpitalom i lekarzom w walce z koronawirusem. Dlaczego w takim razie Prezydent, Premier nie pogrzebią w państwowej kasie za tym żeby wesprzeć finansowo – na przykład dwoma miliadrami z TVP – służbę zdrowia tylko pajacują?
Co będzie następne? Przyjdzie typ dokręcać rurę z gazem i zacznie przy tym śpiewać „co mi, panie dasz w ten niepewny czas?”
– Kierowniku! Dokręcamy na Spółdzielnie czy wizyta prywatna?
– A co za różnica?
– No tak około tygodnia jak szczęście dopisze, później to nie będzie miało znaczenia
Wyzwania są fajne, ciekawe, potrzebne o ile niosą coś za sobą po za skrajną głupotą i co chyba ważniejsze nie jest to dla wszystkich.